BABECZKI ZE SZPINAKIEM I SŁONECZNIKIEM

Tym razem postanowiłam zaszaleć i zrobić coś wymagającego większego wysiłku. Uwielbiam szpinak, dlatego padło na babeczki ze szpinakiem. Chciałam podkreślić, że wszystkie przepisy na blogu robię pierwszy raz i nie zawsze dania wychodzą tak jak powinny… tak było w tym przypadku 🙂 Nie jestem kulinarnym mistrzem, ale powoli dochodzę do perfekcji hehe..  jednak mimo wszystko wrzucam przepis i zdjęcia tego co mi wyszło! Napewno przetestuję babeczki jeszcze raz i wtedy może odkryje co zrobiłam nie tak i pochwale się odpowiednim efektem 🙂

Dla bezpieczeństwa podaję oryginalny przepis! Mam nadzieję, że Wam wyjdą babeczki tak jak powinny! Ale daję gwarancję tego, że mimo niezbyt korzystnego wyglądu moje babeczki były pyszne! 

Poniżej orygialny przepis na 8 sztuk pysznych babeczek!

100 g szpinaku

100 g pestek słonecznika

100 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej

100 g masła

2 jajka (białka)

50 g serka śmiatankowego np. Bieluch

4 ząbki czosnku

pół łyżki oliwy z oliwek

pół łyżeczki gałki muszkatołowej

pół łyżeczki soli 

Jak przygotować?

Blanszujemy szpinak z wyciśniętym przez prasę czosnkiem na patelni z oliwą z oliwek. W międzyczasie ubijamy białka na sztywną pianę. Następnie miksujemy i studzimy szpinak z czosnkiem. Na suchej patelni prażymy pestki słonecznika, a następnie mielimy. 

Rozpuszczamy masło w garnuszku i studzimy. Przesiewamy mąkę przez sito do miski i dodajemy zmielony słonecznik, szpinak z czosnkiem, rozpuszczone masło, serek śmietankowy, oraz sól i gałkę muszkatołową. Wszystko dokładnie mieszamy i na koniec dodajemy białka. Mieszamy tak, aby ubite białko jak najmniej opadło.

Smarujemy formy na babeczki odrobiną masła. Wymieszane ciasto nakładamy do połowy foremki. Następnie wkładamy bebeczki do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni (góra i dół) i pieczemy przez około 20 minut.

Po upieczeniu wyciągamy babeczki z foremek i studzimy. To tyle 🙂 Potem już zostaje tylko degustacja..

Moich babeczek jest więcej, ponieważ szykowałam spotkanie z koleżankami i zrobiłam o pół porcji więcej, bo bałam się, że tak im zasmakują, że zabraknie hehe 🙂

  Dajcie znać koniecznie, czy Wam wyszły?!